Na równi z liderem - niespodzianka?!

Tak samo jak dziś reprezentacja Polski w piłce nożnej... sprawiliśmy niespodziankę - tylko, że my pozytywną! Dnia 04.09.2016r. rozegraliśmy mecz z dotychczasowym liderem wrocławskiej B-klasy, Turem Wrocław. Trener Marcin Żak na to spotkanie powołał kadrę osiemnastu zawodników, do pierwszego składu wyznaczył następujące osoby: Piekarek - T. Wcisło, Leszczyński, Skowron, Saganowski - Siwak, Pandza, Wojciechowski, Straszak, Salamoun - Kapuścik (C). Spotkanie zaczęło się spokojnie, rywali sprawdzali swoje możliwości w szczególności w środku pola. Około 10. minuty gospodarze, którzy byli faworytem spotkania zaczęli coraz bardziej nacierać na bramkę strzeżoną przez niezawodnego Piekarka. Sprawnie zmieniali strony, przegrywając piłkę przez obrońców. Przeciwnicy obrali dość prostą taktykę, która miała wysunąć ich zespół na prowadzenie - zagrywając piłkę za obrońców chcieli skorzystać z szybkości własnego napastnika. Na nasze szczęście dziś ta sztuka im się nie udawała za sprawą dobrze funkcjonującej naszej defensywy oraz wsparciu środkowych pomocników. Niestety po wywalczeniu rzutu rożnego przez gospodarzy po przypadkowym odbiciu od nabiegających zawodników piłka trafiła pod nogi Karola Kwapisiewicza (Tur Wrocław), który pewnym strzałem pokonał Piekarka. Rozgoryczeni tym faktem oraz widząc naszą dzisiejszą dyspozycję zaczęliśmy konstruować coraz lepsze akcje! Świetnie piłkę rozgrywali między sobą Kapuścik i Salamoun, którzy już w wielu meczach udowadniali, że świetnie się rozumieją na boisku! Do tego precyzyjne podania Straszaka i Wojciechowskiego zaczynały sprawiać większe kłopoty defensywie Tura. Gra zaczęła się zaostrzać w szczególności ze strony gospodarzy na co niestety zezwolił arbiter spotkania. Dzięki temu w 39. minucie po rzucie rożnym wyrównaliśmy! Wynik? 1:1 - pięknym strzałem sprzed pola karnego popisał się Salamoun! Minute przed końcem spotkania jeszcze szansę miał Straszak - po pięknym dograniu w pole karne Tura piłka minęła o centymetry lewy słupek bramki.

Po przerwie na boisko wybiegli: Wrzeszcz, Jurek oraz Bartkiewicz. Zmotywowani przebiegiem pierwszej połowy i czując, że możemy ugrać tutaj komplet punktów ruszyliśmy zdecydowanie do przodu! To my byliśmy stroną przeważającą, częściej gościliśmy w okolicach bramki rywali. Świetny debiut zaliczył Adrian Bartkiewicz, który pokazał, że ma serce do walki! Był świetnym uzupełnieniem naszej ofensywy! Od rozpoczęcia drugiej połowy gracze Tura w dużej mierze ograniczyli się do kontr, wtedy jeśli zawodziła nasza defensywa... na miejscu był Piekarek! W 55. po zmianie Kapuścika na boisku zameldował się Landmann (opaskę kapitana decyzją trenera przejął Leszczyński). Wojaże pełnego sił Landmanna jeszcze bardziej napędziły nasze ataki - szybki, waleczny napastnik, który nie boi się uderzyć na bramkę! Tak, tego zdecydowanie potrzebowaliśmy. Dzięki tym cechom i słabej dyspozycji bramkarza gospodarzy wyszliśmy na prowadzenie w 80. minucie meczu. Pięć minut później do niezrozumiałej sytuacji doszło na boisku, faulowany Marcin Wcisło odepchnął zawodnika gospodarzy i... ujrzał dwie żółte kartki (w konsekwencji czerwoną), jedną za faul (mimo tego, że to on był faulowany) a drugą za niesportowe zachowanie. Postawa sędziego w dzisiejszym spotkaniu pozostawia wiele do życzenia. Niestety w 88. został podyktowany rzut karny dla Tura, którego na bramkę zamienił Gleb Shtaniuk. Do końca spotkania wynik już nie uległ zmianie, zatem wywozimy jeden ale ważny punkt ze Śródmieścia!

Mamy nadzieję, że w następnych spotkaniach będziemy mogli się bardziej skupić na grze niż na'słabym sędziowaniu'. Dziś udowodniliśmy sobie i innym, że potrafimy grać w piłkę i mamy serce do walki! Zatem oby to nie był przedwczesny optymizm ale.... zapowiedź dalszej dobrej gry zawodników ŻAKa Wrocław!

Zapraszamy serdecznie na trening w środę o 20:30 na Oławce! Za tydzień (11.09.2016r.) jako gospodarz rozegramy mecz z obecnym liderem naszej grupy - Polonią Bielany Wrocławskie - zapowiedź oczywiście pojawi się na naszej stronie!