Cel osiągnięty - Orzeł "zestrzelony"

Cel osiągnięty - Orzeł "zestrzelony"

W niedziele (tj. 27.09.2015r.) na własnym stadionie podejmowaliśmy czwartą drużynę naszej grupy - Orzeł Święta Katarzyna.

Do pierwszej jedenastki trener wyznaczył następujące osoby: Piekarek w bramce, obrońcy: Piotrowicz, Skowron, Łazarek, Leszczyński. W linii pomocy: Kapuścik, Straszak, Kwieciński, Kościelski, Sokolnicki, a na szpicy Żak.

Równo o 13:00 sędzia wyprowadził dwie jedenastki na boisko, po przywitaniu i motywujących okrzykach zaczęło się widowisko. Pierwsze minuty zaczęły się od natarć gości, co poskutkowało kilkoma rzutami rożnymi. Przy jednym z nich zawodnicy Orła rozegrali krótko piłkę i dzięki zamieszaniu w polu karnym zdobyli prowadzenie w meczu. Od tego momentu mecz diametralnie się zmienił - Żak Wrocław zaczął 'grać swoje' i stał się równorzędnym przeciwnikiem dla zawodników ze Świętej Katarzyny. Jedno ze starć naszego bramkarza Sławomira Piekarka z napastnikiem Orła skończyło się interwencją sędziego -  zawodnik gości został upomniany choć symulowanie w polu karnym jest karane żółtą kartką. Na lewej stronie Żaka ataki napędzał świetnie dysponowany i waleczny Kapuścik wspomagany przez Piotrowicza. Po jednej z akcji wywalczony rzut rożny wykonywał Kwieciński, a na bramkę dogranie zamienił Straszak. 
Obu stronom brakowało dokładności - zatem większość gry toczyła się w środku pola, gdzie dzielnie walczyli nasi środkowi pomocnicy - Straszak, Kwieciński i Kościelski. Po licznych akcjach obu stron zakończyła się pierwsza część spotkania.

Odmiennie niż na początku spotkania druga połowa zaczęła się od zdecydowanych ataków Żaka - goście jedynie starali się wyprowadzać kontry - dodatkowo charakter spotkania dość mocno się zaostrzył. Świetną zmianę zanotował Wrzeszcz zmieniając Sokolnickiego, jego ataki prawą stroną boiska były wręcz nie do zatrzymania przez obrońców przeciwnika. Wiele pretensji (niesłusznych) i ostrych wejść graczy ze Świętej Katarzyny poskutkowało dwoma kontuzjami naszych graczy - Kwiecińskiego (opaskę kapitana przejął Łazarek) i Kościelskiego oraz niegroźnym urazem Leszczyńskiego. 10 minut później ostrym wślizgiem zagrał w/w Leszczyński - za co ujrzał żółty kartonik. Za liczne dyskusje, symulowanie oraz faule zawodników Orła otrzymali trzy żółte kartki. 89. minuta okazała się decydująca - po świetnej akcji Kapuścika i Straszaka piłkę otrzymał Myśliwiec, który strzałem pod poprzeczkę ustanowił wynik meczu na 2:1 dla Żaka - dzięki czemu Żak zanotował pierwszą wygraną w tym sezonie. Jest to cenne zwycięstwo dla nas - motywuje do dalszej pracy i pokazuje piękno piłki - każdy z każdym może wygrać....

A chłopakom życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!

Oto komentarze po meczu:

Tomasz Kwieciński: "Był to chyba jeden z najbardziej wyrównanych meczów jakie rozegraliśmy w tym sezonie. W pierwszych minutach przeciwnik przeważał co skończyło się utratą bramki jednak jeszcze przed przerwą udało nam się wyrównać co miało duży wpływ na dalszy przebieg spotkania. Druga połowa przebiegała już pod nasze dyktando, co zakończyło się zdobyciem zwycięskiej bramki w końcówce spotkania. Przeciwnikom również nie brakowało sytuacji bramkowych jednak znakomicie między słupkami spisywał się Sławek Piekarek, który wybronił dwie 100-procentowe sytuacje. Brawa należą się całemu zespołowi - zarówno chłopakom, którzy wyszli w podstawowej jedenastce, jak i zmiennikom - każdy z nich w pełni wywiązał się ze swoich zadań"

Karol Kapuścik: "Mecz nie był łatwy, ale mam wrażenie, że od pierwszych minut poczuliśmy, że w końcu możemy sięgnąć po komplet punktów. Nasze ustawienie pozwalało na płynne przechodzenie z obrony do ataku, przez co w pierwszej połowie raz po raz zagrażaliśmy obronie rywali. Boczni obrońcy przeciwników bardzo wysoko grali i starali się stwarzać przewagę w ataku. Po jednej z takich akcji zdobyli bramkę. Dobrze, że jeszcze w tej samej połowie odpowiedzieliśmy bramką ze stałego fragmentu gry. W drugiej części przeżyliśmy ciężkie chwile, kiedy dwóch z trzech naszych środkowych pomocników – w tym kapitan – musiało zejść z boiska z powodu kontuzji. Przeciwnik widocznie poczuł, że ma szansę przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i odważniej zaatakował zostawiając tylko trzech obrońców z tyłu. Udało się to wykorzystać i skutecznie skontrować. Duże brawa dla chłopaków z obrony, a szczególnie naszego bramkarza, że udało się zamknąć drugą połowę na 0 z tyłu"

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości